Royal-Enfield Strona Gwna Royal-Enfield
Forum uzytkownikow

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UytkownicyUytkownicy  GrupyGrupy  czatCzat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Nastpny temat
Przesunity przez: Jacek Lazarewicz
2016-02-29, 19:12
Nowy silnik Royala
Autor Wiadomo
Tomek DD 

Doczy: 02 Pa 2012
Posty: 215
Skd: Puszcza Kampinoska
Wysany: 2016-02-16, 11:05   

Motocykl wyprawowy to moim zdaniem hasło systemowe i marketingowe. Dla zwykłych motocyklistów to może być każdy pojazd jedno lub dwuśladowy /zaprzęg /. Definicja wyprawy dla każdego będzie inna. Oczywiście od strony technicznej wiadomo jak ma taki motocykl wyglądać. Czy jednak musimy zamykać się w ustalonych ramach ? Myślę że nie ma takiej potrzeby. Prawie każdy motocykl da się przygotować do jazdy w konkretnych warunkach. Ja osobiście bym się tego trzymał.
 
 
Pastor 

Doczy: 18 Maj 2007
Posty: 161
Skd: Świdnica
Wysany: 2016-02-16, 11:48   

Cholera, czasem czlowiek cos kłapnie bezmyślnie, a potem musi się produkować ;-) Ale dobra, skoro już wdepnąłem to lecimy z dywagacjami..

Najpierw rozbierzmy definicję „motocykl wyprawowy” na subdefinicje.

Co to jest „motocykl” – wiemy. Czasem aż za dobrze.
Co to jest zatem „wyprawa”? Z braku laku sięgnąłem do wiki:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Podr%C3%B3%C5%BC

Stoi tam napisane tak:
„Podróż wymagała odpowiedniego przygotowania. Podróżni brali ze sobą garderobę na różne pory roku, zastawę stołową, zapasy jedzenia, czasem namioty oraz służbę. W ten sposób podróż stawała się wyprawą”

Czyli każdy łykendowy wyjazd pod namiot, jeśli jeszcze weźmiemy zapasowe skarpetki, chińską zupe i kubek żeby ją wciapać (garderobę, żarcie i zastawę), zwłaszcza z kobitą (jedno robi za służbe – które to już zależy :-D ) wyczerpuje tą definicję.

No sooorrrry – jakie źródło takie definicje ;-)

Co to zatem jest „wyprawa”?
Sam nie wiem. Lubię jeździć na wycieczki, ale o wyprawę trzeba by zapytać Martynę W.

Niemniej "wyprawa" kojarzy mi się z okolicznościami w podróży, w których możemy doświadczyć trudności większych niż przeciętne. I co ważne – z trudnościami tymi musimy uporać się sami, przeważnie bez pomocy, lub z ograniczoną pomocą z zewnątrz.

Do przygotowania na te trudności nawiązuje również cytowany wyżej kawałek z wikipedii.

Czyli proponuję przyjąć roboczo że „motocykl wyprawowy” to pojazd przygotowany konstrukcyjnie do transportu nas i naszych klamotów (no i służby!!) i umożliwiający nam mniej lub bardziej (lepiej bardziej) SAMODZIELNE pokonywanie różnych trudności w podróży.
Przygotowanie do transportu uważam za rzecz wtórną. Każdy transportuje co innego i inaczej do tematu podchodzi. Nie będę teraz o tym bo szkoda prądu.

Natomiast jeśli chodzi o te trudności.. Hm. Trudność sprawia np. podjechanie Goldasem pod krawężnik, popchnięcie Electry kiedy parking jest lekko pod górkę, postawienie Varadero na koła jak się wypieprzy, albo pozbieranie plastików z GSXR jak cos nie wyjdzie na winklu. Ale tez nie o tym.

Przygotowanie konstrukcyjne do pokonywania trudności to nie tylko trakcja i poręczność. To przedewszystkim niezawodność uzupełniona o możliwość łatwego usuwania awarii.

Motocykl wyprawowy to motocykl który dojeżdża gdzie chcemy i wraca. A dojechać i wrócić może TYLKO jeden motocykl.

Jaki?
Sprawny.

Jeśli sprzęt się zdupczy na amen i nie będziemy w stanie go ożywić, to nie pomoze ani racingowa zawiecha, ani kosmiczna elektronika ani dragsterowy power ani setka innych bajerów.

A co pomoże? Wszystko co ułatwi nam, albo przygodnemu kowalowi naprawę klamota gdzieś na zadupiu. Otóż na przykład:

- BARDZO łatwy dostęp do wszystkich stref motocykla. Niech ściąganie baku, kanapy, owiewek, wymiana żarówek czy bezpiecznika, czyszczenie filtra, kontrola oleju etc. nie zajmuje niepotrzebnego czasu i nie jest okazją do pogubienia pierdyliona śrubek.

- zero narzędzi specjalnych. Niedosiężnym ideałem byłby tu CWS T-1 Tańskiego, ale jak już bawimy się w wirtualne projektowanie maszyny od podstaw to warto o tym podumać

- zero specjalnych łożysk i uszczelniaczy. Niech panuje tylko to co uszeregowane w katalogach i niech będzie możliwie mało różnych typów i wymiarów.

- tolerancje i pasowania tak dobrane by nie trzeba było specjalnych technik montażu – np. nagrzewania karterów itp. i dawały dużą odporność konstrukcji na złe momenty lub kolejność dokręcania.

- długie resursy przeglądów i wymian płynów i filtrów (wlot powietrza do pieca np gdzieś ponad główką ramy), filtr wiatru odporny na zawilgocenie z możliwościa czyszczenia, kontrola oleju np. przez oczko – bez konieczności odkręcania korka, łatwa wymiana filtra oleju i samego oleju.

- możliwe proste instalacje – elektryczna, paliwowa, chłodzenia, smarowania etc.

- możliwość łatwego przemapowania, lub zmiany wyprzedzenia zapłonu do pracy na paliwie o małej liczbie oktanowej.

- możliwość łatwej regulacji składu mieszanki np. – dla korekty dawki paliwa przy jeździe na dużych wysokościach (i zwykły akumulator! Np. AGM z odpowietrzeniem z zaworkiem zwrotnym po powrocie na niziny sa miażdżone ciśnieniem atmosferycznym!).

- Koła – szprychowe, dobrze jeśli bezdętkowe ale z możliwością łatwego wykręcenia wentyla i założenia dętki. Koniecznie możliwe łatwe do zdjęcia i zalozenia bez dyndających ślimaków prędkościomierza i zestawu upierdliwych tulejek i podkładek. Kłania się centralna podstawka w środku ciężkości.

- zamieszenie – przód na symetrii (obie lagi niech tłumią i odbicie i dobicie) z możliwościa korekty SAG, regulacja tłumienia niekonieczna, najlepiej też brak wsparcia pneumatycznego.

- tył – wystarczy regulacja napięcia i ewentualnie dobicia, najlepiej prosta np. w ukł. PDS.

To tak na szybko spod palca ;)

Oczywiście życie jest życiem i uczy pokory. Dojechać i wrócić można wszystkim. Jak człapałem na Khardung La to minął mnie wracający z góry różowy skuter w pacyfki ;-) Na którejs przełęczy w Badachszanie widziałem Audi 80 prowadzone przez 12-to letniego łepka, a droga była taka że nawet Krazy się wieszały. Na Islandii ośmiokołowa Tatra pełna szpeju ekspedycyjnego jechała tą samą trasą co Opel Astra z małżeństwem z Krakowa – i wszędzie Astra dojezdzała pierwsza ;-)
Jakos pominąłem przy tym technicyzowaniu chyba najważniejszy aspekt - ludzki. To zespół człowiek + maszyna musi być odpowiedniej jakości. Sama maszyna nigdzie nie pojedzie..

A się cholera rozpisałem. Dobra lece bo robota odłogiem lezy :lol:
Ostańcie w zdrowiu ;)
_________________
Świątynia Betoniarek - reaktywacja ;-)
 
 
Jeeper 

Doczy: 13 Mar 2007
Posty: 832
Skd: Radom
Wysany: 2016-02-16, 14:07   

Co polecasz konkretnie z racji swego doświadczenia ? Oprócz oczywiście kombatkrowy z baiwagenem ;-)
 
 
Pastor 

Doczy: 18 Maj 2007
Posty: 161
Skd: Świdnica
Wysany: 2016-02-16, 15:05   

Właściwie to obojętne co - ważne tylko żebyś był w stanie to ożywić jak zdechnie.

A kombatkrowa już jest bez bajwagena i tak pozostanie :-D
_________________
Świątynia Betoniarek - reaktywacja ;-)
 
 
Tomek DD 

Doczy: 02 Pa 2012
Posty: 215
Skd: Puszcza Kampinoska
Wysany: 2016-02-16, 15:34   

Kluczem jest kolor. Wszystko co jest różowe i posiada pacyfki da radę. :-D
 
 
Łysy 

Doczy: 30 Wrz 2010
Posty: 973
Skd: Kocina -Wielkopolska
Wysany: 2016-02-16, 19:53   

O wielebny, po tym kazaniu zostanę konwertytą.
_________________
„Smoka pokonać trudno, ale starać się trzeba”.
 
 
ArturM 
wierny klasyce

Doczy: 24 Lis 2009
Posty: 1431
Skd: Sanok
Wysany: 2016-02-17, 07:39   

Tomek DD napisa/a:
Kluczem jest kolor. Wszystko co jest różowe i posiada pacyfki da radę. :-D


Też racja. Zauważcie że 95% ruskich boxerów jest w kolorze zieleni wojskowej a pewnie tylko 3% z nich faktycznie do takiej służby zostało wyprodukowanych. No ale kolor khaki powoduje wzrost niezawodności i podbija osiągi terenowe - no i wcale się nie dziwę bo sam takiego miałem :mrgreen:
_________________
Wiele lat temu, moja wtedy 6-cio letnia córka, po odwiedzinach w garażu zapytała: Tata - po co Ci tyle motorów jak masz jeden tyłek.
Ostatnio zmieniony przez ArturM 2016-02-17, 16:21, w caoci zmieniany 1 raz  
 
 
Stubin 

Doczy: 18 Lis 2015
Posty: 39
Skd: Warszawa
Wysany: 2016-02-17, 08:28   

ArturM napisa/a:
Tomek DD napisa/a:
Kluczem jest kolor. Wszystko co jest różowe i posiada pacyfki da radę. :-D


Też racja. Zauważcie że 95% ruskich boxerów jest w kolorze zieleni wojskowej a pewnie tylko 3% z nich faktycznie do takiej służby zostało wyprodukowanych. No ale kolor khaki powoduje niezawodność i podbija osiągi terenowe - no to sie wcale nie dziwę bo sam takiego miałem :mrgreen:


Tylko oryginalny FELDGRAU! Niemiecka niezawodność od 1907 roku ;-)
 
 
ArturM 
wierny klasyce

Doczy: 24 Lis 2009
Posty: 1431
Skd: Sanok
Wysany: 2016-02-17, 16:20   

Feldgrau to niemiecka niezawodność dla rosyjskiej myśli technicznej taki drugi pakt ribbbbentrop-mołottttow :mrgreen:
_________________
Wiele lat temu, moja wtedy 6-cio letnia córka, po odwiedzinach w garażu zapytała: Tata - po co Ci tyle motorów jak masz jeden tyłek.
 
 
Sonia
[Usunity]

Wysany: 2016-02-18, 09:46   

ArturM napisa/a:
Tomek DD napisa/a:
Kluczem jest kolor. Wszystko co jest różowe i posiada pacyfki da radę. :-D


Też racja. Zauważcie że 95% ruskich boxerów jest w kolorze zieleni wojskowej a pewnie tylko 3% z nich faktycznie do takiej służby zostało wyprodukowanych. No ale kolor khaki powoduje wzrost niezawodności i podbija osiągi terenowe - no i wcale się nie dziwę bo sam takiego miałem :mrgreen:


Zapomnieliście o wielkich szarych lub czarnych ciapach na tym khaki- to też decyduje o "niezawodności terenowej" motocykla. A już na pewno maskuje wszelki trud pokonany w postaci brudu i niechlujstwa;-)
 
 
Tomek DD 

Doczy: 02 Pa 2012
Posty: 215
Skd: Puszcza Kampinoska
Wysany: 2016-02-19, 11:38   

Osobiście wolał bym RE z takim silnikiem. :-)

12705593_983255761768950_5896458673531656973_n.jpg
Plik cignito 81 raz(y) 95,83 KB

 
 
ArturM 
wierny klasyce

Doczy: 24 Lis 2009
Posty: 1431
Skd: Sanok
Wysany: 2016-02-20, 11:31   

TEN SILNIK JEST PO PROSTU ŚLICZNY

Bym chciał takiego ale podejrzewam że kosztuje za dużo
_________________
Wiele lat temu, moja wtedy 6-cio letnia córka, po odwiedzinach w garażu zapytała: Tata - po co Ci tyle motorów jak masz jeden tyłek.
Ostatnio zmieniony przez ArturM 2016-02-21, 08:05, w caoci zmieniany 1 raz  
 
 
Sonia
[Usunity]

Wysany: 2016-02-20, 11:44   

ArturM napisa/a:
TEN SILNIK JEST PO PROSTU LICZNY

Bym chciał takiego ale podejrzewam że kosztuje za dużo


Hmmmmmm... z jednej strony, im więcej "liczności", tym więcej możliwości psucia się, a z drugiej strony, im więcej "liczności", tym większy raj dla "grzebaczy"-tyle możliwości :->

Ale silnik prezentuje się okazale :-D
 
 
Łysy 

Doczy: 30 Wrz 2010
Posty: 973
Skd: Kocina -Wielkopolska
Wysany: 2016-02-20, 16:41   

Fajny, odpowiednio archaiczny i skomplikowany. Wyłazi z nas odwieczne marzenie o V-twinie... Kocham swojego władcę pierścieni, ale nie powiedziałbym mu "nie". Choć ten, jak dla mnie jeszcze ładniejszy:
http://www.yesterdays.nl/...0-Model-k-1.jpg
_________________
„Smoka pokonać trudno, ale starać się trzeba”.
 
 
Stubin 

Doczy: 18 Lis 2015
Posty: 39
Skd: Warszawa
Wysany: 2016-02-20, 19:05   

ArturM napisa/a:
TEN SILNIK JEST PO PROSTU LICZNY

Bym chciał takiego ale podejrzewam że kosztuje za dużo


Ta przyjemność zaczyna się od 5990 USD + cło + transport

Źródło: http://www.musketvtwin.com/
 
 
Wywietl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie moesz pisa nowych tematw
Nie moesz odpowiada w tematach
Nie moesz zmienia swoich postw
Nie moesz usuwa swoich postw
Nie moesz gosowa w ankietach
Nie moesz zacza plikw na tym forum
Moesz ciga zaczniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,11 sekundy. Zapyta do SQL: 12